"Poza najdalej wysuniętym bastionem zmęczenia i bólu odkryjemy pokłady mocy i ukojenia, o jakie siebie samych nie podejrzewaliśmy; źródła obfite i nienapoczęte, ponieważ nigdyśmy wcześniej się do nich nie przebili" (William James/Scott Jurek)

2.11.2012

Biegowo Życiowo II

Dziś nie będzie o bieganiu - przynajmniej nie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dziś podzielę się z Wami kilkoma przemyśleniami na temat... Ojcostwa.

Kilka dni temu przy okazji obiadu przekonałem się, że nawet w tak (wydawałoby się) nieistotnej sprawie, jak zawartość talerza, dzieci naśladują rodziców.
Jedliśmy ryż z jabłkami i Jasiek po uzyskaniu potwierdzenia, że dorzucam na talerz cynamon i cukier, stwierdził: "Chcę taką samą porcję jak tata". Niby nic wielkiego, więc po co o tym piszę? Dlatego, że chwilę później Nasz Pierworodny z miną i powagą godną mistrza retoryki oznajmił: "Tato, jak dorosnę chcę być taki, jak Ty!". No... spojrzałem na Żonę, potem na Jaśka i poczułem jak unoszę się nad ziemię, a od środka rozpiera mnie duma. Myślę, że każdy rodzic, który usłyszał takie słowa od swoich dzieci czuje się NIESAMOWICIE! :)
Jednak nie o poczucie dumy i powiedzenie sobie: "Jestem Gość" tutaj chodzi. Bo gdy światła zgasły, a na arenę chwały opadła kurtyna codzienności przyszedł czas na refleksję. (A że często refleksje rodzą się podczas biegania, tak było i tym razem).
Kiedy po kilku dniach poszedłem pobiegać, całe to zdarzenie zrozumiałem w zupełnie innym kontekście. Jaś chce być taki, jak ja - czyli jaki? Bo przecież nie chodzi o wygląd zewnętrzny czy konfigurację dań na talerzu. Nie chodzi też zapewne o podobieństwo pasji i drogi zawodowej (choć kiedyś pytany o to, kim chciałby zostać, Jaś odpowiedział bez namysłu: "Ratownikiem i biegaczem"). Ale jeśli nie o to chodzi, to o co?! I tu właśnie rodzi się refleksja.
Nie wiem, co takiego mój Syn dojrzał we mnie, ale wiem, że tym co powiedział, postawił mi wysoko poprzeczkę życiowych oczekiwań. I wówczas przypomniały mi się książki o ojcostwie, ideały, wyobrażenia o nim i myśl o Dzikim Sercu.
To jest TO! Chodzi o to, żeby pomóc mu przejść (a może i przebiec) przez życie. Przeprowadzić go jako Chłopca, Młodzieńca, Rycerza. (Drodzy Panowie - pamiętacie swoich bohaterów z dzieciństwa? Tych z książek i filmów? Pamiętacie te wypieki na widok Robin Hooda, Janka Kosa, Janosika, Rambo czy jeszcze innego Dziecięcego Herosa?!) Chodzi o to, żeby pomóc mu odkryć jego Dzikie Serce - takie, który ma każdy Facet (tylko nie każdy jeszcze je znalazł). Lwie Serce (niech Wasi synowie mają Duszę Lwa!!! - przypomnijcie sobie Gladiatora, Rocky'ego Balboa, Williama Walles'a, Rob Roy'a, Atosa, Portosa, Aramisa i innych WOJOWNIKÓW!!!). Pokazać mu Serce gotowe do odkrycia własnego Źródła, do stoczenia Walki z samym sobą, ze złem, ze światem; do Walki o Dobro, o Kobietę swego Życia, o Ideały, o Wiarę. W końcu Serce gotowe do Miłości.
To naprawdę niełatwe zadanie...
"Chcę być taki jak Ty" będzie teraz dla mnie jak igła kompasu. Jak światło latarni morskiej, gdy zbłądzę na oceanie zmęczenia, zniecierpliwienia, złości, lenistwa... (przecież nie jestem idealnym ojcem, bo poza Bogiem nie ma takiego!). Te słowa będą niczym pacemaker utrzymujący nie tylko tempo, ale i kierunek mojego (Naszego) Biegu Życia.
Mam nadzieję, że kiedy dobiegnę do mety, będę mógł spoglądając z Góry na dorosłe wówczas Dzieci powiedzieć, że "W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem!" Bo bycie Tatą to Wielka Przygoda, ale także wyzwanie i najważniejsza kariera w życiu mężczyzny - dać swoim Synom Dzikie Serca, a Córkom pokazać, że są Urzekające. Ale o tym innym razem...

Na koniec  wszystkim Ojcom (biegającym i nie tylko) i ich Synom - Małym, ale Zwycięzcom, piosenkę dedykuję (słowa i muzyka Mateusz Otremba):



P.S. Hania zapytana kiedyś przez Agnieszkę czy będzie miała męża, jak będzie duża, odpowiedziała: "Tak". "A kto nim będzie?" - kontynuowała temat Żona. "Tatuś!" - odparła Hania z uśmiechem.