"Poza najdalej wysuniętym bastionem zmęczenia i bólu odkryjemy pokłady mocy i ukojenia, o jakie siebie samych nie podejrzewaliśmy; źródła obfite i nienapoczęte, ponieważ nigdyśmy wcześniej się do nich nie przebili" (William James/Scott Jurek)

24.01.2013

...


Znalazłem w internecie. Biorąc pod uwagę osiągnięcia autora, nie pozostaje nic innego, jak wprowadzić w życie...

"Bieganie to nie tylko sport - to styl życia. Wymaga ciągłego myślenia o nim przez dwadzieścia cztery godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu, a nie jedynie przez godzinę spędzoną na treningu. Jest nierozerwalnie związane z decyzjami, które podejmujesz w czasie dnia - na przykład podczas składania zamówienia w restauracji czy zakupie kolejnego piwa - wtedy zawsze musisz sobie zadać pytanie: 'Czy to nie zaszkodzi moim treningom?' (...)" - Bart YASSO

A autorze między innymi tutaj

20.01.2013

Mróz, śnieg i sople...

Lubię biegać zimą. Nie przeszkadza mi mróz, padający śnieg ani zmarznięta ziemia. Trening w warunkach takich, jak wczoraj (śnieg z nieba i pod nogami, -8 st. C) dostarcza niesamowitych emocji. Nie chodzi tylko o to, że mroźne powietrze owiewa twarz, a nogi od czasu do czasu zapadają się po kostki w śniegu. Chodzi też o piękne widoki (jak wczoraj - zamarznięta Rusałka, śnieg w lesie i na łąkach po horyzont), zupełnie inną niż wiosną czy latem bliskość z naturą (szczególnie gdy ląduje się pewną cześcią ciała na ziemi) i walkę swoim zniechęceniem (gdy za oknem mróz i ciemność, na zegarku 4.30 i czas na trening).
To czas, gdy można poczuć zew natury, być jak Biały Kieł. I choć okolicom Rusałki daleko do Alaski, to jednak jest coś niesamowitego w tej zimowej aurze :)
I tak, w pięknych okolicznościach przyrody zakończyłem wczoraj kolejny tydzień przygotowań do Operacji "Krynica". 15 km w śnieżnej scenerii. Mam nadzieję, że śnieg jeszcze trochę poleży, bo w planach podbiegi i kolejne kilometry. Liczę również na to, że efekty "śnieżnych" treningów w postaci wzrostu mocy pojawią się jako wartość dodana na wiosnę :)

Jest jeszcze jeden powód, dla którego lubię zimowe treningi - własne odbicie w lustrze po powrocie do domu. Bezcenne. Wczoraj wyglądałem jak skrzyżowanie Dziadka Mroza z pólnocnoamerykańskim traperem: śnieg i kryształki lodu na brodzie, przypruszone brwi i oblodzona czapka ze zwisającym po lewej stronie 10 - cio centymetrowym soplem. A ja - naiwny ;) - myślałem sobie, że uśmiech na twarzach mijającej mnie trzy razy pary na nartach biegowych był wyrazem sympatii i dowodem sportowej solidarności. Nieważne. I tak lubię biegać zimą!!! :)

I na zakończenie polski zimowy klasyk:

https://www.youtube.com/watch?v=9KyzizyG9oE



16.01.2013

Ciągłość zmian

Natrafiłem w internecie na takie oto zdjęcie:


(Niestety nie pamiętam już źródła) i naszło mnie na następujące przemyślenia.

Czy zastanawialiście się, jak to jest, że ludzie chcą zrobić coś dla swojego zdrowia, sylwetki czy życia, a poprzestają na krótkotrwałych próbach?

Sam podejmowałem w przeszłości wiele prób (bieganie, trening siłowy, ogólnorozwojowy, diety), które bardzo szybko kończyłem. I nic - brak satysfakcji, szybko widocznych efektów, rozczarowanie i rezygnacja z podjętych aktywności.

Znacie to? Myślę, że część z Was tak. Co więc zrobić, aby podjęte zmiany miały charakter ciągły?

Proponuję podjęcie kilku kroków:

1. Stwórz sobie okazję, do zmian.

Jeśli chcesz coś zmienić (np. nawyki żywieniowe, zacząć biegać, zacząć ćwiczyć na siłowni, rzucić palenie), to nie odkładaj tego na jutro. Nie mów: "Od jutra zacznę biegać; od jutra zmieniam dietę; od jutra nie palę". Nie od jutra - od dziś! Z własnego doświadczenia wiem, że zaczynanie "od jutra" powoduje, że jutro nie następuję nigdy.
Nie musisz podejmować radykalnych zmian, ale wprowadź je od razu w życie. Chcesz jeść mniej słodyczy? Świetnie - zamiast ciastka na drugie śniadanie, zjedz dziś jabłko, albo garść bakalii. Chcesz zacząć ćwiczyć? Brawo - odejdź na chwilę od komputera i zrób kilka pompek, przysiadów, brzuszków! Ile czasu Ci to zajmie - niewiele, a satysfakcja ogromna.
Wypracuj sobie postawę pro. Bądź PROzdrowotny, PROaktywny, bądź P(ro)ozytywny!
Chcesz coś zmienić - zacznij dziś.

2. Określ cel.

Każde działanie jest łatwiej podjąć, jeśli masz cel. Pomysły "Zacznę biegać, bo tak" szybko się wypalają. Znajdź coś, co będzie Cię stale motywować do podejmowanych wysiłków. Powodów mogą być setki, ale ważne, żeby były mierzalne (i realne, ale o tym później). Np.: "Chcę schudnąć 5 kg", "Chcę bez przerwy i zadyszki biec przez 30 minut"; "Chcę zrobić 40 pompek". Jeśli będziesz widział cel, łatwiej będzie Ci go osiągnąć. Poza tym łatwiej będzie Ci eliminować przeszkody, które mogą uniemożliwić jego realizację.

3. Bądź realny w swoich planach.

Musisz wiedzieć, na co aktualnie możesz sobie pozwolić. Planując, stań z boku i oceń swój cel. Jeśli postawisz sobie poprzeczkę zbyt wysoko, najprawdopodobniej szybko zrezygnujesz, bo nie będziesz widział efektów swojej pracy. Z drugiej strony, jeśli cel będzie zbyt łatwy, też nie będzie Cię motywował. Przemyśl, zanim podejmiesz decyzję.

4. Rozmawiaj, pytaj, słuchaj, poszukuj i organizuj.

Poszukuj motywacji w książkach, w internecie. Rozmawiaj z ludźmi, którzy mają więcej doświadczenia. Nie szukaj wymówek. Najczęściej pojawiające się hasło: "Nie mam czasu na trening". Powiedzmy sobie szczerze - czas zawsze się znajdzie, tylko trzeba go sobie zorganizować. Wiem, że jest rodzina i praca, ale jeśli decydujesz się np. na trening, to on musi stać się częścią dnia. Zapewniam Cię, są ludzie, którzy mają więcej obowiązków, a trenują ciężej, więcej i mocniej niż Ty czy ja. Dla mnie takie osoby są inspiracją. Mnie też czasem pytają, jak znajduję czas na bieganie. Nie znajduję!!! Wykradam go sobie z doby. Staram się tak zorganizować, żeby zaplanowany trening zrealizować. A że czasem trzeba z tego powodu wstać o 5.00 lub wcześniej? No cóż - "Jedyny łatwy dzień był wczoraj". 
Czas zawsze się znajdzie.
A jeśli organizacja treningów wymaga brylowania między rodziną, pracą i innymi obowiązkami, to znajdź priorytety. Rozmawiaj i słuchaj. Nie każdy musi rozumieć Twoją motywację, Twoje hobby, podzielać Twoje pasje. Spróbuj przekazać Rodzinie, że to dla Ciebie ważne, pokaż im cel i powód, dla którego to robisz, ale posłuchaj też, jak oni to widzą. Zapewniam Cię, że można się dogadać, połączyć to wszystko i pogodzić.


5. Wrzuć na luz.

Tak, tak. Czasem można a nawet trzeba odpuścić. Tylko bez przesady. Jeden odpuszczony trening w całym cyklu przygotowań do biegu życia, nie zaprzepaści Twoich dotychczasowych wysiłków, ale miesiąc słodkiej laby już tak.
Jeśli czujesz się zmęczony (bo przeholowałeś z bieganiem czy treningiem siłowym), odpocznij dzień, dwa i wróć do treningów.
I bądź dla siebie zbyt surowym sędzią. Jeśli po drodze do celu zdarzą się jakieś wpadki - przeanalizuj sytuację, wyciągnij wnioski i wróć na dobre tory.

Pamiętaj, że osiągnięcie celu i zmiany mają charakter ciągły i rozłożony w czasie. Metodą małych kroków możesz osiągnąć wiele - czego szczerze Ci życzę.

Mam nadzieję, że dotrwałeś do końca tego wpisu i że nie zanudziły Cię moje wywody. Nie uważam się za specjalistę, trenera osobistego czy jakiegoś sportowego guru. Jestem po prostu jednym z Was (nas) - tych, którzy próbują połączyć własne pasje i cele z codziennym życiem, pracą, rodziną. I tak, jak w bolywoodzkim hicie, tak też i w tych zmaganiach - czasem słońce, czasem deszcz. Ale ważne, że po każdym deszczu pojawia się tęcza i słońce znowu świeci. (Z niecierpliwością czekam, kiedy pojawi się na porannym treningu i kiedy wstanę wcześniej niż one)

Życzę powodzenia :)

P.S. Wśród psychologów i trenerów pojawia się opinia, że do wypracowania pewnego nawyku trzeba 14 dni. Spróbujcie, to nie dużo.

Motywująco:

http://www.youtube.com/watch?v=nR-IAXGzEdE


9.01.2013

Przejście...

Przełom lat skłania do przemyśleń, podsumowań, snucia planów na przyszłość. Przeglądając blogi innych biegaczy także natknąłem się na wspominki, opowieści jaki był ten 2012 rok i co w planach na 2013. Cóż, nie pozostaje nic innego, jak wpisać się w ten nurt i także "skrobnąć" kilka słów. Tym bardziej, że dawno nie było żadnego biegowego wpisu.
Zaskoczę jednak tych Czytelników, którzy oczekują szumnych podsumowań, relacji z biegów i zachwytów nad kolejnymi życiówkami. Będzie krótko, zwięźle i na temat.

To, co pod względem biegowym wydarzyło się w 2012 roku odznaczam grubą kreską i patrzę przed siebie. Nie chodzi o to, żeby było jakoś fatalnie, jednak ani starty ani wyniki nie powalały na kolana, więc nie chcę Was zanudzać. Powodów, dla których ten rok tak się ułożył było kilka. Ci, którzy znają mnie bliżej wiedzą, że nie był to łatwy dla mnie (i moich najbliższych) czas. I choć w startach chciałem dać upust wszystkim negatywnym emocjom i przełożyć to na super wyniki - nie udało się. Pewnie coś zblokowało się w psychice i nogi nie chciały nieść. Ale co tam, było - minęło.
Nowy Rok przynosi nowe plany i wyzwania.

Przekonałem się już kilkakrotnie, że plany biegowe weryfikuje życie, jednak znając motywujący wpływ zwerbalizowanych i zilustrowanych założeń, dzielę się tegorocznymi planami:

Główny start, pod który organizuję treningi to Bieg Siedmiu Dolin. Rozpoczynając przygodę z blogiem, tworzyłem go, żeby relacjonować przygotowania do Biegu Rzeźnika. Teraz historia zatoczyła koło i ten rok będzie się kręcił wokół B7D. Myślę, że zmotywuje mnie to do częstszych wpisów i regularnych kontaktów z Wami - Czytelnikami za pośrednictwem internetu.

Do realizacji tak ambitnego planu trzeba się dobrze przygotować. W związku z tym po drodze planuję (ramach "Projektu Krynica"):

1. Redukcję wagi - w ostatnim roku trochę sobie odpuściłem w temacie diety. Doszedłem do wniosku, że dodatkowe kilogramy nie ułatwiają treningów i utrudniają realizację założeń startowych. W związku z tym wracam do starych i sprawdzonych zwyczajów żywieniowych (ostatni posiłek do 18.00, słodkości jeden raz w tygodniu :)). Powroty są trudne ;)
2. Przygotowanie biegowe metodą małych kroków - na początek: dobrze i sumiennie przebiegać zimę (w ramach tego punktu chciałbym m.in. wystartować w Wilczych Groniach i III Biegu Górskim Leszno - Grzybowo), później na wiosnę 10 km poniżej 45 min i półmaraton w okolicach 1:30; urozmaicenie treningów - podbiegi, tempówki, sprinty.
3. Dodatkową analizę postępów treningowych na dailymile.com.
4. Treningi ogólnorozwojowe/siłowe.
5. Biegi kontrolne (podobnie jak przy przygotowaniach do Rzeźnika).

Jak to wszystko (a przede wszystkim B7D) się uda, to pomyślę, co na ostatni kwartał roku.

Plany są ambitne, wymagają wiele przygotowań treningowo - logistyczno - sprzętowo - finansowych, więc kibicujcie, żeby się udało! :)

P.S. Pierwsze kroki treningowe już podjęte. Na zakończenie 2012 21 km, a od 01/01/2013 regularne bieganie. Na razie spokojnie, ale dopiero się rozkręcam (szczegóły tutaj)

Motywująco: