"Poza najdalej wysuniętym bastionem zmęczenia i bólu odkryjemy pokłady mocy i ukojenia, o jakie siebie samych nie podejrzewaliśmy; źródła obfite i nienapoczęte, ponieważ nigdyśmy wcześniej się do nich nie przebili" (William James/Scott Jurek)

16.01.2013

Ciągłość zmian

Natrafiłem w internecie na takie oto zdjęcie:


(Niestety nie pamiętam już źródła) i naszło mnie na następujące przemyślenia.

Czy zastanawialiście się, jak to jest, że ludzie chcą zrobić coś dla swojego zdrowia, sylwetki czy życia, a poprzestają na krótkotrwałych próbach?

Sam podejmowałem w przeszłości wiele prób (bieganie, trening siłowy, ogólnorozwojowy, diety), które bardzo szybko kończyłem. I nic - brak satysfakcji, szybko widocznych efektów, rozczarowanie i rezygnacja z podjętych aktywności.

Znacie to? Myślę, że część z Was tak. Co więc zrobić, aby podjęte zmiany miały charakter ciągły?

Proponuję podjęcie kilku kroków:

1. Stwórz sobie okazję, do zmian.

Jeśli chcesz coś zmienić (np. nawyki żywieniowe, zacząć biegać, zacząć ćwiczyć na siłowni, rzucić palenie), to nie odkładaj tego na jutro. Nie mów: "Od jutra zacznę biegać; od jutra zmieniam dietę; od jutra nie palę". Nie od jutra - od dziś! Z własnego doświadczenia wiem, że zaczynanie "od jutra" powoduje, że jutro nie następuję nigdy.
Nie musisz podejmować radykalnych zmian, ale wprowadź je od razu w życie. Chcesz jeść mniej słodyczy? Świetnie - zamiast ciastka na drugie śniadanie, zjedz dziś jabłko, albo garść bakalii. Chcesz zacząć ćwiczyć? Brawo - odejdź na chwilę od komputera i zrób kilka pompek, przysiadów, brzuszków! Ile czasu Ci to zajmie - niewiele, a satysfakcja ogromna.
Wypracuj sobie postawę pro. Bądź PROzdrowotny, PROaktywny, bądź P(ro)ozytywny!
Chcesz coś zmienić - zacznij dziś.

2. Określ cel.

Każde działanie jest łatwiej podjąć, jeśli masz cel. Pomysły "Zacznę biegać, bo tak" szybko się wypalają. Znajdź coś, co będzie Cię stale motywować do podejmowanych wysiłków. Powodów mogą być setki, ale ważne, żeby były mierzalne (i realne, ale o tym później). Np.: "Chcę schudnąć 5 kg", "Chcę bez przerwy i zadyszki biec przez 30 minut"; "Chcę zrobić 40 pompek". Jeśli będziesz widział cel, łatwiej będzie Ci go osiągnąć. Poza tym łatwiej będzie Ci eliminować przeszkody, które mogą uniemożliwić jego realizację.

3. Bądź realny w swoich planach.

Musisz wiedzieć, na co aktualnie możesz sobie pozwolić. Planując, stań z boku i oceń swój cel. Jeśli postawisz sobie poprzeczkę zbyt wysoko, najprawdopodobniej szybko zrezygnujesz, bo nie będziesz widział efektów swojej pracy. Z drugiej strony, jeśli cel będzie zbyt łatwy, też nie będzie Cię motywował. Przemyśl, zanim podejmiesz decyzję.

4. Rozmawiaj, pytaj, słuchaj, poszukuj i organizuj.

Poszukuj motywacji w książkach, w internecie. Rozmawiaj z ludźmi, którzy mają więcej doświadczenia. Nie szukaj wymówek. Najczęściej pojawiające się hasło: "Nie mam czasu na trening". Powiedzmy sobie szczerze - czas zawsze się znajdzie, tylko trzeba go sobie zorganizować. Wiem, że jest rodzina i praca, ale jeśli decydujesz się np. na trening, to on musi stać się częścią dnia. Zapewniam Cię, są ludzie, którzy mają więcej obowiązków, a trenują ciężej, więcej i mocniej niż Ty czy ja. Dla mnie takie osoby są inspiracją. Mnie też czasem pytają, jak znajduję czas na bieganie. Nie znajduję!!! Wykradam go sobie z doby. Staram się tak zorganizować, żeby zaplanowany trening zrealizować. A że czasem trzeba z tego powodu wstać o 5.00 lub wcześniej? No cóż - "Jedyny łatwy dzień był wczoraj". 
Czas zawsze się znajdzie.
A jeśli organizacja treningów wymaga brylowania między rodziną, pracą i innymi obowiązkami, to znajdź priorytety. Rozmawiaj i słuchaj. Nie każdy musi rozumieć Twoją motywację, Twoje hobby, podzielać Twoje pasje. Spróbuj przekazać Rodzinie, że to dla Ciebie ważne, pokaż im cel i powód, dla którego to robisz, ale posłuchaj też, jak oni to widzą. Zapewniam Cię, że można się dogadać, połączyć to wszystko i pogodzić.


5. Wrzuć na luz.

Tak, tak. Czasem można a nawet trzeba odpuścić. Tylko bez przesady. Jeden odpuszczony trening w całym cyklu przygotowań do biegu życia, nie zaprzepaści Twoich dotychczasowych wysiłków, ale miesiąc słodkiej laby już tak.
Jeśli czujesz się zmęczony (bo przeholowałeś z bieganiem czy treningiem siłowym), odpocznij dzień, dwa i wróć do treningów.
I bądź dla siebie zbyt surowym sędzią. Jeśli po drodze do celu zdarzą się jakieś wpadki - przeanalizuj sytuację, wyciągnij wnioski i wróć na dobre tory.

Pamiętaj, że osiągnięcie celu i zmiany mają charakter ciągły i rozłożony w czasie. Metodą małych kroków możesz osiągnąć wiele - czego szczerze Ci życzę.

Mam nadzieję, że dotrwałeś do końca tego wpisu i że nie zanudziły Cię moje wywody. Nie uważam się za specjalistę, trenera osobistego czy jakiegoś sportowego guru. Jestem po prostu jednym z Was (nas) - tych, którzy próbują połączyć własne pasje i cele z codziennym życiem, pracą, rodziną. I tak, jak w bolywoodzkim hicie, tak też i w tych zmaganiach - czasem słońce, czasem deszcz. Ale ważne, że po każdym deszczu pojawia się tęcza i słońce znowu świeci. (Z niecierpliwością czekam, kiedy pojawi się na porannym treningu i kiedy wstanę wcześniej niż one)

Życzę powodzenia :)

P.S. Wśród psychologów i trenerów pojawia się opinia, że do wypracowania pewnego nawyku trzeba 14 dni. Spróbujcie, to nie dużo.

Motywująco:

http://www.youtube.com/watch?v=nR-IAXGzEdE


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz