"Poza najdalej wysuniętym bastionem zmęczenia i bólu odkryjemy pokłady mocy i ukojenia, o jakie siebie samych nie podejrzewaliśmy; źródła obfite i nienapoczęte, ponieważ nigdyśmy wcześniej się do nich nie przebili" (William James/Scott Jurek)

9.01.2013

Przejście...

Przełom lat skłania do przemyśleń, podsumowań, snucia planów na przyszłość. Przeglądając blogi innych biegaczy także natknąłem się na wspominki, opowieści jaki był ten 2012 rok i co w planach na 2013. Cóż, nie pozostaje nic innego, jak wpisać się w ten nurt i także "skrobnąć" kilka słów. Tym bardziej, że dawno nie było żadnego biegowego wpisu.
Zaskoczę jednak tych Czytelników, którzy oczekują szumnych podsumowań, relacji z biegów i zachwytów nad kolejnymi życiówkami. Będzie krótko, zwięźle i na temat.

To, co pod względem biegowym wydarzyło się w 2012 roku odznaczam grubą kreską i patrzę przed siebie. Nie chodzi o to, żeby było jakoś fatalnie, jednak ani starty ani wyniki nie powalały na kolana, więc nie chcę Was zanudzać. Powodów, dla których ten rok tak się ułożył było kilka. Ci, którzy znają mnie bliżej wiedzą, że nie był to łatwy dla mnie (i moich najbliższych) czas. I choć w startach chciałem dać upust wszystkim negatywnym emocjom i przełożyć to na super wyniki - nie udało się. Pewnie coś zblokowało się w psychice i nogi nie chciały nieść. Ale co tam, było - minęło.
Nowy Rok przynosi nowe plany i wyzwania.

Przekonałem się już kilkakrotnie, że plany biegowe weryfikuje życie, jednak znając motywujący wpływ zwerbalizowanych i zilustrowanych założeń, dzielę się tegorocznymi planami:

Główny start, pod który organizuję treningi to Bieg Siedmiu Dolin. Rozpoczynając przygodę z blogiem, tworzyłem go, żeby relacjonować przygotowania do Biegu Rzeźnika. Teraz historia zatoczyła koło i ten rok będzie się kręcił wokół B7D. Myślę, że zmotywuje mnie to do częstszych wpisów i regularnych kontaktów z Wami - Czytelnikami za pośrednictwem internetu.

Do realizacji tak ambitnego planu trzeba się dobrze przygotować. W związku z tym po drodze planuję (ramach "Projektu Krynica"):

1. Redukcję wagi - w ostatnim roku trochę sobie odpuściłem w temacie diety. Doszedłem do wniosku, że dodatkowe kilogramy nie ułatwiają treningów i utrudniają realizację założeń startowych. W związku z tym wracam do starych i sprawdzonych zwyczajów żywieniowych (ostatni posiłek do 18.00, słodkości jeden raz w tygodniu :)). Powroty są trudne ;)
2. Przygotowanie biegowe metodą małych kroków - na początek: dobrze i sumiennie przebiegać zimę (w ramach tego punktu chciałbym m.in. wystartować w Wilczych Groniach i III Biegu Górskim Leszno - Grzybowo), później na wiosnę 10 km poniżej 45 min i półmaraton w okolicach 1:30; urozmaicenie treningów - podbiegi, tempówki, sprinty.
3. Dodatkową analizę postępów treningowych na dailymile.com.
4. Treningi ogólnorozwojowe/siłowe.
5. Biegi kontrolne (podobnie jak przy przygotowaniach do Rzeźnika).

Jak to wszystko (a przede wszystkim B7D) się uda, to pomyślę, co na ostatni kwartał roku.

Plany są ambitne, wymagają wiele przygotowań treningowo - logistyczno - sprzętowo - finansowych, więc kibicujcie, żeby się udało! :)

P.S. Pierwsze kroki treningowe już podjęte. Na zakończenie 2012 21 km, a od 01/01/2013 regularne bieganie. Na razie spokojnie, ale dopiero się rozkręcam (szczegóły tutaj)

Motywująco:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz