"Poza najdalej wysuniętym bastionem zmęczenia i bólu odkryjemy pokłady mocy i ukojenia, o jakie siebie samych nie podejrzewaliśmy; źródła obfite i nienapoczęte, ponieważ nigdyśmy wcześniej się do nich nie przebili" (William James/Scott Jurek)

18.10.2012

Poznań Maraton 2012 - część III

PODZIĘKOWANIA

Dziękuję:

- mojemu Synowi Jasiowi za to, że dzielnie czekał na mnie na mecie i nie odpuścił;

- mojej Wspaniałej Żonie za to, że dopingowała mnie podczas treningów, za pomoc, cierpliwość,   obecność podczas biegu i za przepyszną pizzę po;

- Mamie i Bratu za to, że byli na trasie (choć dowiedziałem się o tym dopiero po biegu);

- Siostrze - już sama dobrze wie za co;

- Szwagierce - za pomoc w opiece nad dziećmi i wspólny z Jasiem pobyt na mecie;

- Magdzie i Krzyśkowi Dołęgowskim za rady, pomoc, doping, spotkanie na EXPO, przymierzanie butów, rozmowy o naturalnym bieganiu, za inspirację. Podziwiam Was!

- Scott'owi Jurkowi za to, że będąc jednym z najlepszych biegaczy ultra wszech czasów (to chyba nie tylko moja opinia), nie jest "gwiazdorem", a pełnym pogody i pokory Człowiekiem; za uśmiech, uścisk dłoni, inspirację;

- chłopakom z Vege Runners za poczęstunek podczas oczekiwania w kolejce po autograf Scott'a;

- Organizatorom za całokształt;

- Kibicom za wspaniały doping na całej trasie, szczególnie dwójce z nich za "Michaszki" i "Sezamki" na 26 km :);

- za masaż na 30 km :)

- Natalii i jej Mężowi za wspólne przebiegnięcie ostatnich 5 km i wskazówkę, gdzie znaleźć instrukcję wykonania huaraches :);

- Przyjaciołom (Maciejowi i Kasi) oraz Znajomym z pracy za doping i miłe słowa zarówno przed jak i po biegu;

- Wszystkim, których nie wymieniłem, a dzięki którym mogę się cieszyć bieganiem;




3 komentarze: